Nie pierwszy raz zgłoszono nam kociaczka z okolic sklepu Dino w Barwicach. Gdzieś w tym miejscu żyją koty, które notorycznie są rozmnażane i porzucane na ulicy. I nie są to koty dzikie gdyż maluchy znają człowieka i na pewno wychowały się przy matce w obecności ludzi. Jakim trzeba być "człowiekiem" żeby takie maleństwo pozostawić na zimnie, w niebezpiecznym miejscu bez żadnej opieki? Przytulając malutką Zosię, która jeszcze szuka swojej kociej mamy, nie rozumiemy po co rozmnażać i krzywdzić? Narażać kotkę, znęcać się nad maluchami? Powodem może być wyłącznie niedbalstwo i wyjątkowo paskudny charakter "właściciela" kociej matki.