Stowarzyszenie Zwierzoluby w Barwicach

Wiosna zbiera smutne "żniwo"

Tych dwóch ostatnio znalezionych nikt nie kochał. Rudy kocurek był tak wyniszczony, że nie przeżył mimo bardzo odobrej opieki weterynaryjnej, przyszła za późno. Kotek siedział pod blokiem na Wojska Polskiego i błagał o ratunek. Gdzie był jego właściciel? Człowiek, do którego ten kot się łasił i przytulał? Gdzie był właściciel czarnego kotka znalezionego na chodniku przy parku? Nie zdążył przebiec przez ulicę, miał tylko rok...

Wiele osób nadal wypuszcza swoje koty bez opieki. Dyskusje nad tym, kiedy kot jest szczęśliwy trwają, jedni twierdzą, że kot niewychodzący jest nieszczęśliwy, inni, że świat poza mieszkaniem jest niebezpieczny. Stereotyp, że kot może chodzić gdzie i ile chce i że sobie poradzi niestety kończy się dla części kotów tragicznie, szczególnie w mieście. Wypuszczanie kota na wsi na zamkniętym podwórzu, gdzie kot zna teren i tak wiąże się z ryzykiem zaatakowania go przez lisa, borsuka czy przypadkowego psa. Ale wypuszczanie domowego kota w mieście, w sąsiedztwie ruchliwej ulicy to narażenie zwierzęcia na śmierć i kierowcy na wypadek. Koty niekastrowane często też się gubią. Najgorsze jest to, że często nikt ich nie szuka - "poszedł? To poszedł, tak chciał, wezmę następnego". To nie jest cywilizowane, humanitarne podejście.

A przecież kot też jest zwierzęciem domowym, tak, jak pies. Nie jest "warty mniej", nie jest mniej inteligentny ani mniej przywiązany do człowieka. Okazuje przywiązanie inaczej ale czuje - ból, tęsknotę, strach, głód... Prosimy - dbajcie o swoje koty, ponosicie za nie pełną odpowiedzialność.