Stowarzyszenie Zwierzoluby w Barwicach

Snapi - wieści z leczenia

Jestem Snapi. Mieszkam w domu tymczasowym u cioci Asi i jest tu bardzo fajnie. Codziennie mam się do kogo przytulić bo ciocia troskliwie o mnie dba. Mówi, że jestem taki do całowania, kochania i przytulania i ja się z tym zgadzam bo jest mi wtedy dobrze i cieplutko i wcale się nie boję. Czasem jade z ciocią do takiego pana co mnie ogląda, maca i kłuje ale później czuję się coraz lepiej i oczko już mnie wcale nie boli... Nie wiem jak to się stało bo raz najpierw nie dali mi jeść a później ukłuli i zasnąłem a jak się obudziłem to już tego chorego oczka nie było. Wcale mi nie szkoda bo i tak nic nie widziałem tylko mnie strasznie bolało. Ciocia i ten pan mówią, że się pięknie goi i że będę całkiem, całkiem zdrowy. I że jestem dzielny i najśliczniejszy. Mówią, że to dzięki takim dobrym ludziom, którzy pomogli zrobić mi operację.

Mogę już bawic się z braćmi - Lakim i Figielkiem i moją mamusią Łatką, mam pyszne jedzonko, jestem czyściutki i bardzo chciałbym mieć swojego człowieka. Bo ciocie obiecały, że znajdą mi takiego, który będzie się ze mną bawił, zawsze będę mógł się do niego przytulać i będzie o mnie dbał. I mówią, że juz nigdy nie będę taki chory i głodny jak kiedyś... Prawdę mówią, nie?

Galeria zdjęć