Stowarzyszenie Zwierzoluby w Barwicach

Kto zgubił owczarka?

Jest piątek, późne popołudnie, zbieramy się właśnie do remontowego wyjazdu. Telefon dzwoni w momencie zakładania butów, przy drzwiach, Pani pyta, czy dodzwoniła się do schroniska w Barwicach. Nie mamy schroniska w Barwicach - informuję rozmówcę - mamy Stowarzyszenie. No tak, bo pod Dino błąka się pies i trzeba go zabrać. To dzisiaj już czwarty pies, myślę, ręce mi opadły... Buty odłożone.

Proszę rozmówcę o informację, jaki to pies, przesłanie zdjęcia, mówię, że natychmiast umieścimy informację o poszukiwaniu właściciela i pytam, czy Pani jest w stanie zabezpieczyć psiaka na chwile? Nie bardzo, za chwilę wyjeżdżam. Dzwonię do reszty ekipy, psina jest duża, prawdopodobnie w rui, miejsce musi zapewnić bezpieczeństwo jej i mieszkańcom domu tymczasowego. Ustalamy, że trzeba pojechać ocenić sytuację i zabezpieczyć psa. Tyle z moich planów, jadę. Na szczęście jest zdjęcie i idzie post.

Przy ulicy w Barwicach widzę grupę dziewczyn, takie z podstawówki. Pomiędzy nimi, na chodniku pies w typie owczarka niemieckiego. Zanim dotarłam usłyszałam, że wszyscy mają (delikatnie mówiąc) gdzieś... Przecież Wy nie macie, prawda? - pytam... No, ale było dzwonione. No, ale schronisko może odebrać zwierzę w 12 godzin zgodnie z przepisami jeśli jest agresywne, jeśli nie - 24 godziny a my jesteśmy w ciągu kilkunastu minut... Fajne dziewczyny, będą z nich ludzie - myślę pakując sunię do auta, przecież jej tam nie zostawię. Sunia na szczęście spokojnie znosi podróź. Na nieszczęście już na podwórku okazuje się, że inne pieski są dla niej raczej do zjedzenia, izoluję swoje psiaki i ogarniam nowego przybysza. Plany poszły się bujać. Może właściciel jednak będzie szukał swojej przyjaciółki? Taki piękny owczar... Jest poniedziałek, nadal cisza a ja się zastanawiam jak Jej dać na imię...